Puszcza

Elfen Gold

Odwrócił się i w oddali zauważył że coś się rusza przeźroczytego a potem coraz bardziej widoczne. - Aaa!!
"Payro... odwróć się i zobacz za siebie..." - To napewno jego sprawka!
Zgiął się tył i z pleców wyrosły mu czarne Archaanielskie skrzydła. "Uciekaj!".
Wzbił się wysoko w powietrze i spojrzał za uciekającym kotołakiem.
Zasłonił usta po chwili odsłonił. - hole*a.

Payro

A Payro ze stoickim spokojem odwrócił się i spojrzał na tornado z diabolicznym uśmiechem. Po co uciekać jak można się zabawić. Wyjął z kieszeni zapalniczkę i ją zapalił przyjmując kontrole nad ogniem rzucił płonąca kula w tornado skupiając się na nim. Po chwili cały powietrzny wir zaczął płonąć. Payra bez większego wysiłku zapanował nad nim i zgasił ogień. Co prawda nie powinien tego robić no ale trudno.
- Co jest potrzebne do palenia? Powietrze. A co się dzieje jak powietrze się podgrzewa kręcąc się? Ogniste tornado. -Stwierdził.

Elfen Gold

- Taaa... Ogniste.. chwila.. Ogniste? Nie na widzę ognia!!! Spadam stąd!
Coś takiego umiesz... Zwinął się z tego miejsca i wyleciał całkiem lecąc w stronę
gór. schował się za jedną, z nich.

Payro

- Oj spokojnie. Czego tu się bać. -Stwierdził siadając. Spojrzał nieco zdziwiony na elfa. Wiedział ze są nieufna no ale żeby się bały ognia. Nie to był istny szok. Cały czas obserwowała jego poczynania.