Magiczne Wodospady

Torak

Jest to miejsce gdzie jest mnóstwo wodospadów. Każdy jes oczywiście inny. Jest ich wiele spróbuje wymienić wszystkie:
- Diamentowy Wodospad - Czekoladowy Wodospad
- Brylantowy Wodospad - Wodospad Oranżady
- Zwykły Wodospad - Kisielow Wodospad
- Wodospad Cennych Rzeczy - Wodospad Wody Uzdrawiającej

_________________________________

Przyszedł tutaj powolnym krokiem w swojej zwyklej postaci,na sobie oczywiście garnitur a na głowie cylinder. Z całego stroju najbardziej było widać burze jego czarnych loków oraz jego mocno brązowe mądre i hipnotyzujące zarazem oczy. Chłopak usiadł na jakimś głazie przy Diamentowym Wodospadzie.... Przyglądał się tafli wody.

Payro

Payro przyszedł ze zwieszona głową. Nudził się i był smutny. Po chwili włóczenia się bez celu usiadł nad woda. Nie zwrócił uwagi czy ktoś tu jest. Przeczesał dłonią rozwichrzone włosy i spojrzał w wodę.

Torak

Torak spojrzał na siedzącego niedaleko Payro
- Co jest ? - spytał. Chłopak jak zwykle był uśmiechnięty i cały czas patrzał na tamtego. Po chwili podrapał się pod brodą.

Payro

- Leó zjadła mi całą czekoladę. -Powiedział. Rzucił kamieniem w wodę. Spojrzał na Toraka.
- A ty co sam tu robisz? -Zapytał się go spoglądając na niego. Chłopak chwycił kolejny kamień i go wrzucił do wody.

Torak

I to jest powód smutku ? - spytał i się zaśmiał. Wskazał ręką wodospad czekoladowy.
- Ulżyj sobie - powiedział z przyjacielskim uśmiechem. Podniósł brwi
- A ja lubie sobie pobyć sam w otoczeniu natury ale obecnośc jakiejś osoby mi nie przeszkadza - powiedział i się przeciągnął a z jego gardła wydobył się odgłos pomruku pantery.

Payro

- Nie chce płynnej tylko zwykłej mleczne w tabliczce. -Powiedział do niego. Payro po chwili spojrzał przed siebie i na chwilę wyłączył się z życia. Zamknął oczy siedział bez ruchu. Miał kolejną wizje odnośnie przyszłość.

Torak

Ten takze zamknął oczy i usiadł sobie wygodnie. Dotknął cylindra który zmienil się w biały kapelusz Al Capone po czym poprawił go tak że mial go na oczach. Zaczął oddychać i wsłuchiwał sie we wszystko.

Payro

Payro zszedł z kamienia na którym siedział. Otworzył oczy i powiedział.
- Stanie się coś złego... za niedługo... coś potężnego powstanie.... by zniszczyć to co ma upaść...do ciemnej czeluść... -Mówił urywkami zdań. Po chwili potrząsnęła głową i uśmiechnął się.

Torak

Ten spojrzał na wodospad Diamentów po tym jak uśmiechnął sie do Payro. Kurde to go tak korciło że ja nie moge
- Nie no musze - powiedział i podszedł do tafli. Po chwili skoczył o wody zmieniając się w panterę. No nie chciał pomoczyć ubrania. Zaczął sobie pływać..

Payro

Chłopak spojrzał jak ten pod postacią pantery wchodzi do wody. Nie on zdecydowanie wolał zostać na brzegu. Wyjął z kieszeni zapalniczkę i wyciągnął również papierosa. Zaciągnął się po czym go wypalił. Kiepa spalił na wiór aby nie zostało śladu.

Torak

Ten po chwili orzeźwiony wyszedł na brzeg , otrzepał się z wody po czym stanął na dwie lapy. Nie był już panterą tylko [link widoczny dla zalogowanych] w realnej postaci. Gdyby nie to mogło by sie pomyśleć że naprawde jest Kotolakiem a nie Zmiennokrztałtnym...

Payro

Chłopak przyjrzał mu się uważnie. A po co on się tak co chwile zmienia. Pewnie dla szpanu. Payro ostatni raz w wilkołaka zmienił się kilka miesięcy temu. Nie lubił swojej drugiej połowy.

Torak

Dla szpanu? Niee no co wy... Kiedy był młody rodzice a przynajmniej matka nie kazała mu ukrywać swoich mocy zmiennokrztałtnego więc ten zmieniał się w co popadnie. Nieraz się zdazało że kiedy ta kazałą iść odrabiać lekcje Torak zmienial się w krzak czy drzewo i matka nie rozpoznawała go na placu pełnym drzew.
Ten usiadł na głazie jako zwykła pantera
- Potrafisz stworzyć ogień? - spytał z ciekawości.

Payro

- Jeszcze nie. Po trafie go tylko kontrolować. -Powiedział i wyją zapalniczkę. Na potwierdzenie swoich słów stworzył wokoło Toraka okrąg z ognia.
- Potrafię kontrolować temperaturę stan i formę. -Dodała i po chwili strzepnął prawą ręka w dół a ogień zniknął.

Elfen Gold

Elfen wleciał tutaj i wylądował Tuż koło Payro - Witam - powiedział i uśmiechnął się.
Wolał nie podchodzić do zmiennokształtnego po ostatnich kłótniach. Wolał być przy
tych spokojnieszy. Zaczął się bawić Kataną.